Windows 8 zainstalowany

Jako, że jedynym domowym OeSem, który uznaję jest XP (najlepiej 64, bo to jądro 2003) to ten wpis miał być docelowo potyrką Windowsa 8. Visty nie lubiłem, 7 też nie. O windzie 8 naczytałem się tylu strasznych rzeczy, że zainstalowałem ją tylko po to żeby sobie ulżyć i pocisnąć tak bardzo na ile pozwoli mi klawiatura (zanim ją rozwalę). Racjonalne myślenie czy bezstronne osądy w takich sprawach zachowuję na inne okazje. Kiedy jest okazja wypełnienia świętego obowiązku dokopania M$ za to, że wydając Vistę spierdolił następcę tak wspaniałego systemu jakim jest XP, to trzeba z niej skorzystać.

Tak więc, system postawiony, ja jestem na swoim blogu i czas zacząć przedstawienie :).

Kurwa! Tego się po makroszicie nie spodziewałem. Jestem w tym systemie już dobre 2 godziny i kurwa nie mogę się do niczego przyczepić. On jest po prostu zajebisty 😦 . Czuję się jakbym siedział na jakiejś hybrydzie 2008 Server z pulpitem i menu Playstation 3 i do tego jakoś podświadomie wyczuwam uporządkowanie niektórych spraw… prawie jak w XP.

Nie dość, że system wygląda jak kolejny lifting Visty (nieco na minus… ale z drugiej strony lepsze stare śmiecie niż kolejne wynalazki) to jeszcze mamy specjalny pulpit do zadań specjalnych.

Nawet Internet Explorer jest … zajebisty. On jest po prostu piękny. Do dziś dałbym się pokroić za Operę… ale po tym co tu zobaczyłem… tego nie da się tak po prostu opisać. No kurwa mać. Wreszcie ktoś pomyślał i zrobił coś zajebistego. Może jednak da się to opisać: nowy IE jest jak nowa Lancia, może niepraktyczna ale piękna :).

Do manager zadań też widocznie usiadł jakaś logicznie myśląca istota, bo wreszcie dostajemy kombajn, który nie wymaga ściągania dodatkowych wynalazków typu Process Explorer. To microsoftowe gówno działa tak jak powinno działać na samym początku windowsów NT (no może od 2000…, entkom z krwi i kości podaruję). Wreszcie jest kontrola tego co się mieli w systemie.

Jest kilka rzeczy nieco namolnych jak jakieś boczne paseczki, które są kiczowate, ale to pewnie M$ zmieni w ostatecznej wersji.

Co jeszcze na plus? To coś instalowało się na Pentium 4 3 GHz HT z 2.5 GB DDR1 i 80 GB @ 7200 może kwadrans, może nieco dłużej. I to zapierdala. Zero zmuły, zero myślenia nad rysowaniem jebanego folderu… i zużycie nie przekraczające 600 MB pamięci operacyjnej.  To już jest szczyt chamstwa :). Myślałem, że 8 będzie bardziej wymagająca od 7 a tu zonk. Widocznie chłopaki przyłożyli się do roboty i to konkretnie. Te 600 MB to bez żadnych optymalizacji i z chodzącą przeglądarką, po prostu cud malina.

M$ chciał zrobić system dość mocno zintegrowany z siecią i mu to wyszło. Logowanie się za pomocą LiveID i przenoszenie różnych ustawień na kompy, na które będziemy sie logować to krok naprzód. Bez tego też dałoby się żyć, ale fajnie że ktoś zaczął skupiać się nad nowymi rzeczami, które kiedyś może mnie zainteresują niż nad tym jak tu utwierdzić mnie w przekonaniu, że XP to jednak nadal doskonały wybór.

Do tej pory miałem prosty wybór: albo XP64 albo Linux (tak bardzo nie lubię Visty i 7). Teraz to się nieco zmienia: jak wyjdzie Win8 to przechodzę z XP na 8 i to jest bardziej niż pewne. Oby tylko niczego nie zjebali w finalnej wersji… Ehh… miała być jazda po ósemce a wyszło chwalenie. I jak tu lubić Microsoft, który robi mi wiecznie na złość? Oczywiście ten wpis został zrobiony z Win8.

Czy 8 to godny następca XP? Tego to nie wiem. Ale wiem, że właśnie tak powinna wyglądać Vista za pierwszym razem.

About masarnia

I like world of IT, but when knowledge rises you start feel that something is f.up here :).

Posted on 28 września, 2011, in IT. Bookmark the permalink. Dodaj komentarz.

Dodaj komentarz